Dziś będzie krótko i na temat. Podam Wam przepis na błyskawiczne pierniczki, które piekę na Święta już drugi rok z rzędu. Ich ogromnym plusem jest to że nie trzeba wcale czekać aż zmiękną. Są mięciutkie, dosłownie kilka godzin po upieczeniu. Dlatego są to pierniczki dla zapominalskich, na ostatnią chwilę. Z tą „ostatnią chwilą” to chodzi o coś jeszcze 😉 Nie warto opiec ich wcześniej, bo…i tak zostaną zjedzone i nie doczekają Świąt 😉 Są tak aromatyczne i smaczne, że nie da się obok nich przejść obojętnie. No chyba że zamkniesz je na przysłowiowe cztery spusty 🙂
Ale tak serio, w tym roku musiałam upiec kilka porcji, bo pierwsza i druga zniknęły zanim się obejrzałam. Dlatego pieczeniu ciasteczek, wykrawaniu i zdobieniu na calusi rok mówię już „dość” 🙂
Przepis dawno, dawno temu zaczerpnęłam stąd. Nie byłabym sobą gdybym go nieco nie zmodyfikowała. Dlatego podam Ci moją wersję (nieco mniej słodką).
Błyskawiczne pierniczki- potrzebujesz:
- 300 ml miodu płynnego (ja wzięłam wielokwiat)
- pół kostki margaryny (może być Kasia)
- pół kg mąki
- 50 g cukru trzcinowego
- 1 jajko (wiem, że niektórzy nie dodają wcale, inni zamiast jednego dają 3, ale w wyniku eksperymentów stwierdzam że jedno to w sam raz)
- łyżka kakao
- 40 g przyprawy do piernika (wybieram zawsze te „uczciwe”- zawierające głównie cynamon, gałkę muszkatołową, kardamon. itd. A nie zmielony cukier i kakao na pierwszym miejscu, polecam z czystym sumieniem tę od „Kamis”)
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
Wykonanie
Miód, margarynę i cukier podgrzewam (ale nie gotuję) do rozpuszczenia się składników. Można też najpierw „upalić” nieco cukier dla koloru (na lekko brązowo). A dopiero potem dodać miód i margarynę (to sposób mojej babci, która w ten sposób robiła też piernik, tyle że używała zwykłego białego cukru). Studzę wszystko, a następnie mieszam z resztą składników i dobrze wyrabiam ciasto, które potem wałkuję. I tu uwaga- 2-3 mm to max. (jak robiłam grubsze pierniczki traciły po upieczeniu kształt- wręcz wyrastały nieco). Wykrawam ciasteczka i piekę w temp. 170 ºC, przez około 12 minut.
Pierniczki zdobię lukrem (cukier puder-200 g, mieszam dokładnie z białkiem z jednego jaja), który zrobiony w ten sposób długo pozostaje biały. Zrobiłam też eksperyment i zamiast takiego lukru wykorzystałam taki z cukru pudru i soku z cytryny, ale ten Ci zdecydowanie odradzam, bo szybko żółknie.



