Mówi się że człowiek uczy się całe życie. Zdobywa doświadczenie, wiedzę na różne tematy, często gęsto zupełnie mu w życiu do niczego nie potrzebną- pamiętasz np całkowanie? 😉 Przerabialiśmy je jeszcze na matmie na studiach, nienawidziłam go. Teraz nic już z tego nie pamiętam. Tak czy inaczej człowiek dorosły ma jakieś już określone pojęcie na hebeliard tematów. A dziecko? Czy rzeczywiście wie mniej? Czy rodzi się zupełnie nic nie umiejąc poza komunikowaniem swoich życiowych potrzeb? Obserwując maluchy mam nieco odmienne zdanie. Dzieciaki posiadają umiejętności których nam dorosłym tak bardzo brakuje, bo często zatraciliśmy je na jakimś tam kolejnym etapie naszego rozwoju. Tak jakby ucząc się czegoś nowego, zapomnieliśmy w zamian tego o czymś zupełnie innym co już umieliśmy. To od nich możemy się nauczyć bardzo istotnych rzeczy. Dobra motam- konkrety proszę! 🙂
Kolor skóry jest nieistotny.
Rasistów nie zamierzam nawracać, ale cudowne w dzieciach jest to że one na takie szczegóły jak kolor skóry nie zwracają nawet uwagi. Marcinek podczas ostatniego naszego wypadu do fun-parku [kurcze, jak to się piszę…fan parku/fanparku?] bawił się z chłopcem o zupełnie ciemnej karnacji i narodowości. Myślisz że zwrócił na to uwagę? Ba, nawet tego nie zauważył!
Podobnie jak stan portfela…
Dzieci nie zwracają uwagi na to jak ubrany jest kolega. Nie patrzą na metkę. Czy coś kupione było za tyle czy za tyle. Kumpel to kumpel.
Tak szybko nawiązują przyjaźnie.
I to takie na całe lata! Czy wiesz że do dziś przyjaźnię się z kilkoma osobami które znam od piaskownicy? Pewnie tez takich masz. Teraz to moje dzieci poznają kolegów. I życzę im tego by te przyjaźnie były tak samo trwałe.
Tak cudownie dbają o siebie wzajemnie…
…gdy któreś stłucze kolano, czy zrobi sobie krzywdę. Dziś przebiegł do nas kolega Marcinka. „Przyszedłem sam!!!”– wykrzyczał. „Ale jak to sam?”- zapytał Marcinek. „Mama idzie daleko a ja uciekłem”. I wiesz co odpowiedział mu Marcinek?-„to Ty siedź tu ze mną, będę Cię pilnował. I czekaj. I nigdzie się nie ruszaj”.
Nie są pamiętliwe.
Nie potrafią długo się gniewać. Nawet gdy się o coś posprzeczają, szybko o tym zapominają i znów biegną bawić się wspólnie by góry razem przenosić.
Cieszą się z małych rzeczy.
Ze wszystkiego- z maleńkiego najcudowniejszego oczywiście i najdrogocenniejszego pod słońcem kamienia znalezionego na drodze, który w rzeczywistości jest kawałkiem betonu. Albo z malutkiej kropatej czerwonej biedronki, która usiądzie im na ręce.
I teraz najważniejsze- czy Ty potrafisz to wszystko? Może umiesz doskonale prowadzić samochód, znasz biegle 3 języki, grasz w tenisa niczym Sharapova, umiesz haftować, a nawet jesteś w stanie wymienić wszystkich królów Polski…Może skończyłaś kilka kierunków studiów, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że zapomniałaś o najistotniejszych umiejętnościach. Takich które posiadałaś będąc dzieckiem, a które dają Ci przepustkę do bycia szczęśliwym. Czasem warto się zatrzymać i nauczyć czegoś od naszych pociech.



