Generalnie w kwestii zdrowia wyznaję zasadę, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Dlatego też tak ważnym dla mnie tematem jest wzmacnianie odporności u dzieci. I choć do tej pory nie udało nam się całkowicie wyeliminować infekcji (bo chyba takie luksusy nie są w ogóle możliwe) to zdecydowanie zmniejszyła się ich liczba oraz skrócił czas trwania. Jestem zwolenniczką stosowania naturalnych środków i rozwiązań i o takich dziś Wam opowiem. Czyli starych jak świat babcinych sposobach na infekcje.
Jak wzmocnić odporność u dziecka i skrócić czas trwania infekcji?
Codzienne spacery
Smutnym jest dla mnie fakt, że przyszło nam żyć w czasach, w których świeże powietrze pozbawione smogu stało się luksusem, którym dane jest cieszyć się tylko nielicznym. My na szczęście mieszkamy w miejscu, w którym nawet zimą powietrze jest w miarę czyste. Dzięki temu staramy się choć na chwilę codziennie wychodzić na dwór i często wietrzyć mieszkanie. Taka obowiązkowa dawka tlenu świetnie wpływa na apetyt oraz sprawia, że lepiej się potem śpi. Nawet ja, a jestem typowym zmarzluchem, lepiej się czuję gdy codziennie przewietrzę głowę. Świeże powietrze sprawia, że nasz układ odpornościowy lepiej pracuje. To zdecydowanie wpływa na odporność u dziecka.
Codzienna porcja warzyw i owoców
Nie oszukujmy się. Nawet gdybyśmy co dzień wychodzili na spacery, przyjmowali tony specyfików i złotych środków na poprawę odporności, to i tak najważniejsza w tym wszystkim jest prawidłowo zbilansowana dieta. Dlatego szczególną uwagę przywiązuję do tego co jemy. Owoce, warzywa i to zarówno te świeże jak i w postaci musów, soków czy przetworów to zdecydowane większość tego czego jemy.
Przy okazji podam Wam mój sprawdzony przepis na koktajl który także znacznie poprawia odporność.
Składniki:
-świeży szpinak
-kawałek korzenia imbiru
-kiwi
-pomarańcza (razem z białymi częściami)
-banan
To wszystko mieszam ze sobą, a na końcu w okresie jesienno-zimowym dla jeszcze lepszego efektu dodaję saszetkę suplementu o nazwie ProOdporność.
Dr Gaja – ProOdporność
Znajdziecie w nim same naturalne składniki:
– ekstrakty z jeżówki,
-kwiatu czarnego bzu, –
dzikiej róży
-oraz perełkowca japońskiego.
Nie ma w nim za to żadnych substancji konserwujących, słodzących, wypełniających czy barwników, co jest dla mnie niezwykle ważne.
Ma on postać jasnobrązowego proszku, który dodawać można oprócz do koktajli owocowych o której wyżej wspominałam, także np. do soków, jogurtu, czy zwykłej wody. Przy czym ten ostatni sposób daje nam lekko kwaśny w smaku napój, więc dla dzieci, które z reguły wolą słodsze smaki, warto go z czymś wymieszać.
Opowiem Wam jeszcze o jego składnikach. Ekstrakty z dzikiej róży oraz czarnego bzu są tu standaryzowane pod względem zawartości witaminy C (a ta jak powszechnie wiadomo jest niezbędna w celu utrzymania odporności na najwyższym poziomie i niestety nie wytwarzana przez nasz organizm).
Ponadto zawarta w nim jeżówka purpurowa znana także pod nazwą Echinacea, bogata jest w polifenole. W suplemencie tym znajdziecie też rutynę (z perełkowca) oraz flawonoidy (z kwiatów czarnego bzu).
Wszystkie te składniki mają za zadanie podnieść naturalne siły naszego organizmu.
Olej z czarnuszki
Pół roku temu przeczytałam o oleju z czarnuszki i jego wpływie na poprawę odporności. Postanowiłam że sprawdzę jego skuteczność i dziś po kilku miesiącach codziennego stosowania stwierdzam że naprawdę działa. Z pewnością kupię kolejną jego porcję. Jedynym jego minusem jest smak- bardzo wyraźny, ziołowy i na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. A podaję go też chłopcom- po pół łyżeczki raz dziennie.
Sok z owoców czarnego bzu
Taki sok robię co roku jesienią. Owoce zasypuję cukrem i odstawiam aż puszczą sok. Ten zlewam i pasteryzuję w słoiczkach. Przechowuję w zimnym i ciemnym miejscu.
Herbata lipowa i sok z malin
Sok robię podobnie jak ten z czarnego bzu. Kwiaty lipy zbieram i suszę co roku w czerwcu. Wysuszone przechowuję w szczelnie zamkniętym słoju. Zarówno lipa jak i sok z malin działają rozgrzewająco i napotnie, co bardzo skraca okres choroby.
Kaszel i chrypka
A kiedy już jakaś infekcja nas dopadnie. I pojawi się kaszel suchy to… nigdy ale to przenigdy nie używam syropu na kaszel kupionego w aptece. Mam jednak swój wypróbowany specyfik…za parę groszy. Babciny sposób, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. I który prawdopodobnie masz w swojej kuchni. Wiesz co to? To majeranek. Przeczytałam kiedyś na jakimś forum dla mam, a było to ze sto lat temu, że taka herbatka z majeranku to cudowny, stary patent na to by kaszel suchy przeszedł w mokry (czyli prościej mówiąc byśmy mogli wykrztusić to co nam zalega). Z doświadczenia wiem, że podając taką herbatkę chłopcom zawsze po 24 godzinach tak się dzieje. I wtedy to włączam domowej roboty syrop z mniszka. Nie wiem czy to fenomen tego prostego sposobu czy fart ale póki co odpukać nigdy nie mieliśmy poważniej infekcji, żadnego zapalenia oskrzeli czy nie daj Boże płuc. Niestety mamy czasem anginy ale to inny temat. Na który wciąż szukam antidotum.
Syrop z cebuli, miodu naturalnego, imbiru i przypraw korzennych
Nie oszukujmy się, sam klasyczny syrop z cebuli smakuje obrzydliwie. Mało które dziecko (i dorosły) wypije go ze smakiem. No i do tego zawiera cukier którego w trakcie infekcji (i jak wiadomo w ogóle) lepiej unikać. Dlatego zamiast cukru dodaję miód. A żeby zniwelować smak cebuli i dodatkowo wzbogacić miksturę o składniki wpływające na odporność dodaję zmielony korzeń imbiru, sok z cytryny oraz przyprawy: zmielony w moździerzu anyż, goździki (także w ten sposób zmielone), oraz odrobinę cynamonu do smaku. Cebulę kroję w plasterki, przyprawy rozcieram, cytrynę szoruję i sparzam a potem wyciskam z niej sok. Wszystko to mieszam ze sobą i odstawiam na minimum dobę. Potem przechowuję w lodówce.
Taki syrop piję nawet teraz kiedy karmię piersią. Piłam go też kiedy byłam w ciąży. I chłopakom też podaję. Więc raczej nie ma przeciwwskazań do stosowania- poza oczywiście przypadkiem gdy ktoś jest uczulony na miód.
Oprócz wyżej wymienionych regularnie spożywamy też miód manuka. O jego właściwościach, zaletach i przewadze nad tradycyjnymi miodami, choćbym bardzo lubianym przeze mnie lipowym, pisałam Wam tutaj – klik.
Jak widzicie staram się dbać o odporność w sposób kompleksowy, nie ograniczając się jedynie do jednego sposobu. I przede wszystkim co podkreślę jeszcze raz stawiam na naturalne sposoby.
A Wy jaki macie sposoby na odporność u dziecka?



