Jakiś czas temu, chyba nawet rok albo i dwa kupiłam maszynkę do ciastek (nie pamiętam nawet gdzie, ale koszt dosłownie kilkunastu złotych). Przeleżała tak prawie nieużywana, bo szybko się do niej zraziłam. Ciastka wcale nie chciały wychodzić takie jak na zdjęciu. Albo rozlewały się podczas pieczenia wyrastając na wszystkie strony, albo zdarzała się inna niespodziewana akcja. Wszystko do czasu aż trochę pokombinowałam z proporcjami składników i tak powstał oto ten przepis. Chodzi mi o kruche ciasteczka maślane, zwane też ciasteczkami wyciskanymi, lub ciastkami z maszynki. Jeśli nie macie maszynki sprawdzi się zwykła szpryca, jakiej używacie np do lukru, z odpowiednią końcówką. A jeśli i tego wam zabraknie wystarczy że wytniecie je najzwyklejszymi w świecie foremkami i udekorujecie.
Kruche ciasteczka wyciskane z maszynki to taki bajer dla dzieci, bo w chwilę dwie powstają różne ich kształty. Do zestawu z maszynką dołączono kilka różnych końcówek. My postawiliśmy na ciastka kwiatuszki a środki ozdobiliśmy marmoladą. Oczywiście możecie kupić takie gotowe w sklepie ale cała zabawa polega na ich robieniu. No i nie oszukujmy się smakiem przewyższają tamte o mile świetlne. Są kruche, miękkie i delikatne w smaku. Do tego zdrowe. A do ich zrobienia potrzebujemy zaledwie kilku składników.
Kruche ciasteczka z maszynki – składniki:
-kostka masła
-nieco mniej niż połowa szklanki cukru pudru
-3 żółtka sporych jaj
-1 i 1/5 szklanki mąki pszennej
-szczypta soli
-2 łyżki mąki ziemniaczanej
-marmolada
Ciastka maślane – wykonanie
Masło i jajka muszą mieć temperaturę pokojową. Masło ubijam do białości po czym powoli dodaję ciągle miksując cukier puder a następnie żółtka. Później już ręcznie zagniatam ciasto dodając do tego obie mąki i sól. Możecie też zmieszać wszystko mikserem na najniższych obrotach.
Ciasto przekładam do maszynki. Blaszkę smaruję margaryną lub innym tłuszczem. Wyciskam na nią ciastka i piekę je w piekarniku nagrzanym do 170″ C przez około 11 minut na złoty kolor.
Ciastka maślane z tego przepisu przechowuję w szczelnie zamkniętym słoju. Dzięki temu na długo zachowują swoją świeżość. A dodatkowo taki ciasteczkowy słój jest fajną dekoracją kuchni a dla mnie symbolem fajnego dzieciństwa. Kiedy się go otworzy wydobywa się z niego miły maślany zapach ciasteczek – jak w dawnych dobrych czasach u babci.
Słój do kupienia w fajnej cenie np tutaj- klik.



