Na początku zobowiązana jestem do tego by Was lojalnie uprzedzić, że jeśli nie planujecie w najbliższym czasie przeznaczać swoich finansów na zakup książek dla dzieci, od razu kliknijcie w krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu. Nie da się bowiem przejść obok poniższych propozycji obojętnie, bo książki dla maluchów jakie tu za chwilę przedstawię to jedne z lepszych książek jakie kiedykolwiek trafiły do naszej całkiem pokaźnej już zresztą biblioteczki.
Najpiękniejsze książki dla maluchów- istne perełki!!!
Nasze ciało
Pierwsza z nich to perełka od wydawnictwa Mamania. Pamiętacie hicior „Kto zjadł biedronkę?” Hectora Dexeta? Tym razem autor pokazuje najmłodszym co dzieje się z jedzeniem w naszym brzuchu, dlaczego brzuszek mamy się powiększył, jak wygląda nasze ciało w środku, a także po co niektórzy z nas noszą okulary. Książka ma postać całokartonówki, z licznymi dziurkami i okienkami, które najmłodsi przecież tak uwielbiają. Pozycja dla małych i tych nieco większych. Całość oceniam na 6+.
Do kupienia tutaj- Nasze ciało
To nie jest książka
Jedna z bardziej kreatywnie stworzonych pozycji dla najmłodszych. Jak sam tytuł sugeruje to nie jest zwyczajna książka… Po otworzeniu jej kart stanie się laptopem, fortepianem, lodówką, czy barwnym motylem. Czasem dziecko musi ją przekręcić, obrócić- jednym słowem sekundę pomyśleć, by jego oczom ukazały się przedmioty codziennego użytku czy piękne wytwory przyrody. Świetnie rozwija wyobraźnię najmłodszych, wychodząc poza kanon tradycyjnej pozycji, a wszystko to jedynie za pomocą obrazów, bo nie pada tu nawet jedno zdanie. Dla mnie rewelacja- bardzo polecam!
Do kupienia tutaj- To nie jest książka
Jano i Wito w trawie
Czyli kolejna książka jednego z moich ulubionych wydawnictw- Mamania. Skierowana jest do najmłodszych czytelników, posiadająca twarde strony z zaokrąglonymi rogami. Zawiera w sobie liczne wyrazy dźwiękonaśladowcze oraz krótkie proste zdania, dzięki czemu jest znakomitą pomocą w ćwiczeniu i rozwijaniu umiejętności językowych małych szkrabów. Posiada też pewien sensoryczny szczegół- ale nie zdradzę Wam jaki. Z pewnością jednak zarówno on jak też cała książeczka przypadną do gustu i Wam i Waszym (nawet tym najbardziej wymagającym) pociechom. Książka wprowadza nas do tajemniczego i fascynującego świata, w którym ogromną rolę odgrywają dźwięki. Jest jeszcze coś co od razu rzuca się w oczy po jej przejrzeniu- ilustracje. Ale nie przypadkowe, bo stworzone w taki sposób aby ich nadmiar nie męczył, a jednocześnie zachęcające małego czytelnika swoimi barwami i kształtami.
Wyglądajcie kolejnych z tej serii, które ukażą się mam nadzieję już wkrótce.
Do kupienia tu- Jano i Wito w trawie
Co to są drobnoustroje?
To książka która całkiem przypadkowo dosłownie wpadła mi w ręce, kiedy robiłam zakupy w popularnym markecie z owadem. To „dziecko” wydawnictwa Olesiejuk. To była miłość od pierwszego zajrzenia w nią. Okienka, okieneczka- ich dziesiątki wymagają od małego czytelnika czynnego udziału w jej oglądaniu, a to jej ogromny plus, bo takie pozycje dzieciaki kochają najbardziej.
Książeczka tłumaczy najmłodszym czym są zarazki, skąd się biorą bakterie i dlaczego tak ważne jest mycie rączek przed jedzeniem. Przybliża tematy związane z codzienną higieną osobistą, a wszystko okraszone jest miłymi dla oka ilustracjami.
Opowiem Ci mamo, co robią dinozaury?
To kolejna już książka z serii „Opowiem Ci mamo…” wydawnictwa Nasza Księgarnia. Obok „Opowiem Ci mamo, co robią mrówki” oraz „Opowiem Ci mamo, skąd się bierze miód” to nasza ulubiona. Tym razem bohaterami są Kudłacz i karaluch, którzy wyruszają w niezwykłą prehistoryczną podróż w czasie. Trafiają do krainy dinozaurów gdzie na swej drodze spotykają roślinożernego Diplodoka, niebezpiecznego TyranozauraRexa, latającego Archaeopteryxa oraz wiele innych. W książce tej znajdziemy mnóstwo ciekawych informacji na ich temat.
Nie sposób nie wspomnieć o mistrzowsko jak zawsze wykonanych ilustracjach Emilii Dziubak, które darzę miłością niezmiennie szczerą.
Do kupienia tu- Opowiem Ci mamo, co robią dinozaury?
Kolory- obracanka
To książeczka od której jakiś czas temu zaczęliśmy naszą przygodę z poznawaniem kolorów. W połączeniu z dwoma kolejnymi, które Wam za moment przedstawię oraz genialną układanką o której opowiadałam Wam w tym poście- klik, to fantastyczny sposób na wprowadzenie dziecka w świat barw. Doskonale sprawdza się jako ciekawa pomoc w nauce poszczególnych kolorów.
Przyznam, że kiedy tylko ją zobaczyyłam wiedziałam, że dzięki swoim ruchomym elementom będzie strzałem w dziesiątkę i nie pomyliłam się ani trochę. Jasiek ją uwielbia i „niechcący” podczas zabawy nią załapał o co chodzi z kolorami 🙂
Moja pierwsza książka o kolorach i Moja pierwsza książka o liczbach
Z pewnością pamiętacie „Bardzo głodną gąsienicę„, ‚Biedronkę” oraz „Konika morskiego”. Teraz pora na dwie kolejne pozycje mojego ulubionego autora książek dla najmłodszych, Erica Carle. Obydwie ukazały się jak poprzednie nakładem wydawnictwa Tatarak- to Wydawnictwo zdecydowanie wie co dobre.
Ta o liczbach przeznaczona jest co prawda dla nieco starszych maluchów, ale z doświadczenia wiem że spodoba się również tym najmłodszym.
Obydwie pozycje oparte są na tym samym- obie mają kartki rozcięte na pół, a dziecko ma za zadanie dopasować do siebie górę z dołem- to taki rodzaj łamigłówki.
Do kupienia tu- „Moja pierwsza książka o kolorach”, „Moja pierwsza książka o liczbach”



