Idzie wiosna. Właściwie to kalendarzowa już trwa w najlepsze, ale dopiero od kilku dni pogoda sprawia że dzieciaki całymi grupami więcej czasu przebywają na placach zabaw/parkach/spacerach (edit: pisałam ten post wczoraj-a dzisiaj znowu leje,grrr). Nie żeby całą zimę zasypiały w sen zimowy, ale jednak na spacerach jest ich obecnie jakby więcej. W związku z tym przekażę Wam kilka szybkich i skutecznych sposobów na unieszczęśliwienie własnego dziecka podczas wiosennego spaceru.
1. Po pierwsze i najważniejsze: „Nie biegaj bo się zgrzejesz!”. To chyba najgorsza z kar jaką może usłyszeć maluch. Przecież nieodzownym elementem jego natury jest właśnie ruch. Na spokojne spacerki tempem emeryta będzie miał jeszcze czas.
2. „Nie wchodź tam bo spadniesz”. Matko jedyna, gdyby ludzkość widziała co wyprawia mój starszy syn na drzewach w parku masowo stanęła by w kolejce do kardiologa. Wszelkie gałęzie na które tylko da się wejść (i te na które również nie da się w moim odczuciu jedynie) muszą zostać zdobyte niczym najwyższy szczyt. Akrobacje na wysokości to super zabawa. Przecież nie od dziś wiadomo że z góry widać więcej…
3. „Nie ruszaj tego bo to ciężkie!” Jakby było ciężkie/za ciężkie to raczej by nie podniósł.
4. „Nie ruszaj, bo się pobrudzisz”. Szczególnie siedząc w piaskownicy i robiąc babki z piasku, grzebiąc patykiem w ziemi, czy skacząc po kałużach. Na to jest akurat prosty sposób- kiedy idziecie na spacer strój galowy zostawcie w domu, nic się nie stanie jak włożycie wtedy gorsze spodnie czy ciut przetartą bluzkę- zniszczyć na pewno nie będzie szkoda, a radość z zabawy bezcenna.
5. „Nie idź tam bo upadniesz”. Może i upadnie, może nawet biegając zetrze kolano. Ale to nie koniec świata kiedy dziecko pobiega po nierównym terenie.
Czy Ty też słyszysz te zdania co krok? A może sama je wypowiadasz? Przyznaj się tu szybko 😉 Bo mnie się czasem gdzieś kiedyś wyrwało, ale potem szybko przypomniałam sobie jak to ja kiedyś dawno dawno temu (zaraz zaraz- nie aż tak dawno, taka stara jeszcze nie jestem ;)) też byłam dzieckiem i jakoś tak najlepiej wspominam te zabawy które wymagały pobrudzenia, biegania i wspinania. Nieraz przy tym wyglądałam jak nieboskie stworzenie umazane od stóp do głów w błocie. Nieraz zleciałam z huśtawki czy zbiłam łokieć. Ale wspominam to wszystko z sentymentem, a nie żalem. Szczęśliwe dziecko to dziecko, które próbuje, zmaga się z nowymi wyzwaniami, jest wolne, nie ograniczone powyższymi zakazami.
AAAAAA!!!!! Pierwsze samodzielne kroki! 😀
Jaś:
kurtka i spodnie- Zara
buty- UGG
Marcinek:
bluza: Next
spodnie: H&M
buty: Vans



