Przegrzewasz swoje dziecko? Robisz mu krzywdę nad krzywdami Ty zła matko! A kysz! Zginiesz marnie!
Jakoś mi to zimno i jesienna aura nie służą. Generalnie to niezły ze mnie zmarzluch, bo uwielbiam grzać się wieczorami przy grzejniku. A mam ogromne marzenie dorobić się kiedyś własnego kominka. Takiego z tańczącymi w nim ogieńkami, przy którym owinięta kocykiem będę spędzała zimowe wieczory wraz z rodzinką.
W okresie chłodów wychodzę na dwór tylko dlatego bo muszę. Wiadomo ciągłe siedzenie w domu zdrowiu nie sprzyja a i chłopcy uziemieni w czterech ścianach nudzą się jak mopsy. Zanim jednak wyjdziemy trzeba nałożyć na siebie kilka warstw ubrań. A najgorsze jak już mamy wychodzić, a oni właśnie chcą siusiu 😉 Znasz to?
Krucjaty przeciw przegrzewaniu
Dzisiaj chciałam napisać Ci właśnie o tym ubieraniu. Jak co wieczór przeglądałam wczoraj blogi i zaprzyjaźnione „fanpejdże”. Na jednym z nich wywiązała się wałkowana od lat żywa dyskusja a raczej prawie zgodny (i donośnie niosący swoje nieomylne treści) chór na temat przegrzewania dzieciaków. Chodziło o to że opisano sytuację, gdzie mijana na spacerze kobieta przy +10 stopniach (o zgrozo przecież to lejący się z nieba upał) włożyła córeczce kombinezon, wełnianą czapkę i przykryła kocykiem. I jak się domyślasz, nastąpiło wielkie oburzenie, bo o Matko Boska jak tak można?! Przecież ona to dziecko jawnie gotuje! Co ciekawe jeden status facebookowy dotyczący tego właśnie zagadnienia skomentowany został przez kilkadziesiąt osób. Wszystkie prawie w tym samym tonie, cóż za aktywność, litości.
Przepraszam za kolokwializm, ale ten istny ból dupy, to kolejny przykład na nic nie wnoszące bezpardonowe wpieprzanie się z umorusanymi buciorami w nieswoje życie. I tak się zastanawiam, co jest z nami nie tak? Że właśnie szczególnie jesienią i wiosną tak kochamy zaglądać pod kołnierzyki obcym dzieciakom? Co sprawia że temat ten jest przez nas tak chętnie podejmowany, prawie niczym problem narodowy rangi międzynarodowej? Nagle wszystkie wiemy najlepiej, czy temu przypadkowo spotkanemu dziecku nie jest aby za ciepło. No normalnie, chyba jakieś ekstra czujniki niektóre mają w oczach. I chodzi tak naprawdę o nie-wiadomo-co. Z całym szacuneczkiem, ale kobity drogie weźcie się wreszcie odchrzańcie od tych biednych matek i ich dzieciaków i przestańcie wróżyć im z fusów o rychłych przeziębieniach itp.! I wstyd, ale to właśnie inne matki, mają tu najwięcej do powiedzenia.
I naprawdę myślisz że odczuwanie temperatury przez organizm jest jedynie cechą stałą?
Zależną jedynie od temperatury powietrza? Przecież na to, czy jest nam zimno czy nie, wpływa też nasze samopoczucie (osłabionemu organizmowi jest chłodniej), czy choćby indywidualne cechy genetyczne- ja np. mam problem z niedowagą, przez co jestem zmarzluchem. Pamiętam jak Jaś przez pierwsze pół roku potrzebował o warstwę ubrań więcej niż by się mogło wydawać, a wynikało to z tego że urodził się naprawdę szczuplusieńki (w szpitalu był nawet w podgrzewanym łóżeczku, bo nie trzymał ciepła) i zanim przybrał na siebie to zmarzluszek był z niego że hej. Zaraz miał zimne rączki i w ogóle było widać że zwyczajnie jest mu nieswojo. Przypadkowa osoba mogłaby powiedzieć że go przegrzewam, ale co miałam zrobić jak on właśnie tego potrzebował.
Albo zupełnie inny powód. Ostatnio przyszły chłopakom zimowe buty. Tak im się spodobały że nie było mowy aby włożyli inne. Dlatego przy +10 biegali w śniegowcach. I cieszę się że nikt tego nie widział bo znów wyszłabym na przegrzewającą dzieciaki matkę.
Przegrzewasz swoje dziecko?! Dajcie już spokój
I nawet jeśli faktycznie jakaś mama zbyt ciepło ubiera swoje maleństwo wychodząc z nim na spacer (według twojego odczucia), to nie robi tego ze złej woli, a z troski, aby nie zmarzło. Co więcej kieruje nią instynkt samozachowawczy. I ten sam instynkt powinien Cię naprowadzić na jeden prosty wniosek- Moje dziecko, moje czapki. Dlatego nie rozumiem po co ten jad, bo jakieś obce dziecko biega w wełnianej czapeczce podczas gdy Twoje własne lata z gołą głową. Jedno i drugie jest uśmiechnięte? To znaczy że wszystko jest ok. Więcej luzu kobity! I dajcie już spokój z tymi ocenami, jak grubo ubierane są obce dzieciaki, bo to już ostro zawiewa nudą. Ja wiem że Wy swoje pociechy ZAWSZE ubieracie odpowiednio do temperatury, ale dajcie żyć innym!



