O tym, że zdrowy, ciągły, niezakłócony i nieprzerywany sen jest dla każdego człowieka niezbędny, wie każdy. Szczególnie ważny jest on dla maluchów. Nie bez powodu mówi się że dzieci najbardziej rosną właśnie śpiąc. Pamiętam nawet jak moja mama mawiała: „Śpij już, bo nie urośniesz” 😉 I umówmy się, pomijając nawet wszelkie medyczno- biologiczne aspekty wpływu snu na aktywność i zdrowie organizmu, ilość i jakość snu przekłada się na życie i relacje w rodzinie, bo niewyspany maluch to maluch marudny, a maluch marudny to coraz bardziej zmęczona mama…zależności można by mnożyć w nieskończoność- faktem jednak pozostaje wyższość snu nad wszelkimi innymi potrzebami. Więc co zrobić by dziecko przesypiało noce?
Jako mama dwóch urwisów, którzy specjalnymi śpiochami nie byli nigdy, a wręcz spali mniej niż wynosiły wszelakie dane i książkowe normy, skutecznie je zaniżając, mogę powiedzieć że dziś o zasypianiu i zdrowym śnie już trochę wiem i wiedzą tą chcę podzielić się z Wami w dzisiejszym poście.
Co zrobić by dziecko przesypiało noce????
Kiedy urodził się mój pierwszy syn moje wyobrażenie na temat ciągle śpiącego słodkiego maleństwa, budzącego się jedynie w porach karmienia, przesypiającego od początku całe dnie i noce, delikatnie mówiąc legło w gruzach. Byłam wtedy mistrzynią w chodzeniu na rzęsach ze zmęczenia 😉
Pobudki Marcinek fundował mi nawet co 15 minut. Nie potrzebowałam budzika! Nieprzerwane pół godziny snu w pierwszych 3-ech miesiącach jego życia to był raj dla mojej umęczonej ciągłym niespaniem duszy i ciała. Co więcej najchętniej spałby on wtedy tylko na rękach a odkładany do łóżeczka budził się dosłownie po kilku minutach i wrzeszczał tak że słychać go było w całej dzielnicy. Z czasem okres snu powoli wydłużał się. Jednak nadal nie wyglądało to jak opisywały to poradniki.
„Piersiowe” dzieci budzą się częściej
Sytuacji nie poprawiał fakt że obydwaj chłopcy byli dziećmi wychowanymi na piersi, zupełnie bezsmoczkowymi, a to z kolei oznaczało jeszcze częstsze pobudki i wiszenie na cycu, szczególnie w okresach ząbkowania czy przeziębień.
Wypracowaliśmy jednak metody, dzięki którym nocne pobudki stały się znacznie rzadsze a zasypianie dużo prostsze.
Trochę to trwało, ale za to dziś jest zupełnie inaczej. Pewnie wielu z Ws się tu narażę, ale 2-letni Jaś to wręcz ideał pod tym względem. Zawsze w południe i około 20.00 kiedy sam czuje się już zmęczony, przychodzi do mnie i zwyczajnie mi oznajmia: „Mama, pać”. Bierze mnie wtedy za rękę, prowadząc do swojego pokoju, kładzie się w swoim łóżeczku, sam włącza Szumisia, przytula się do ulubionych pluszaków, zamyka oczy i średnio po minucie- dwóch śpi jak zaczarowany 🙂 Nie stało się to samo, bo wypracowaliśmy to pewnymi rytuałami o których poniżej.
Konsekwencja, znane rytuały, wyciszanie
Dzień zawsze kończymy tymi samymi działaniami. Wszystko to o określonej niezmiennej porze. Jest kolacja, mycie, bajeczka, książeczki- jednym słowem wyciszanie. Nie ma już szalonych głośnych zabaw. Wszystko jest dziecku znane. Kolejne rzeczy następujące po sobie są co dzień takie same-mają swój określony rytm i właśnie ten wypracowany rytm dnia daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i ułatwia wieczorne zasypianie. O tych wieczornych rytuałach w sieci znajdziecie krocie opracowań- nie ważne co robicie- czy to wieczorna kąpiel, masaż, czytanie bajek, oglądanie obrazków, wspólne plotkowanie, przytulaski czy cokolwiek innego- istotne by sprawiało to dziecku przyjemność i było wykonywane o stałej porze.
Stwórz nastrój
Przed snem dobrze jest zasłonić rolety/zasłony, aby w pokoju panował półmrok. Mamy to szczęście że poza pełnią księżyca, poza nim właśnie i gwiazdami na niebie przez okno nie wpada nam żadne światło- taki plus mieszkania na prowincji- nie budzą więc nas lampy uliczne, czy przejeżdżające samochody, ale myślę że to akurat kwestia przyzwyczajenia.
Przytulanki
Szumiś, ulubione pluszaki- bez nich Jasiek by nie zasnął. W zasadzie sam dźwięk- szum, działa jak bodziec, sygnał, który mówi, że czas zamknąć oczka i iść spać. Słyszeliście o odruchu warunkowym Pawłowa? Jeśli nie- poczytajcie, wszystko się Wam wyjaśni w tej kwestii.
Pościel
Pościel- miękka, z naturalnych materiałów, najlepiej bawełniana. Nie wiem jak Wy, ale ja pamiętam czasy kiedy wakacje spędzałam u babci. Do dziś wspominam zapach świeżo wypranej i wykrochmalonej bielutkiej bawełnianej pościeli. Właśnie rodzaj materiału z którego jest wykonana ma dla mnie ogromne znaczenie. Liczy się nie tylko wzór i estetyka ale przede wszystkim to z czego jest zrobiona. Uwielbiam takie w których składzie znajdziemy 100% bawełny i to takiej najwyższej jakości. Te wszystkie warunki spełniła pościel, którą widzicie na zdjęciach , a którą Jasiek pokochał od pierwszego wejrzenia. Właściwie to tak spodobała się chłopcom, że będę musiała pomyśleć o drugiej (zresztą już mam jedną na oku- spójrzcie jaka ładna).
Póki co postanowili spać pod nią wspólnie 🙂 Co więcej jest niezwykle delikatna w dotyku, a zarazem świetna jakościowo, pięknie się pierze i w ogóle nie traci koloru. Zdradzę Wam że takie cuda produkuje polska firma Sangotrade. Zapraszam Was na stronę ich sklepu- ale ostrzegam-wchodzicie na własną odpowiedzialność 😉 , zawrót głowy gwarantowany- mają mnóstwo pięknych wzorów pościeli ale nie tylko. Dostaniecie u nich także kosze na zabawki i inne pasujące do nich tekstylia do dziecięcego pokoju. Jak zauważyliście, nie stosuję często reklamy na blogu, ale dziś wyjątkowo z ogromną chęcią odsyłam Was do nich- robią robotę, mówię Wam! Zasłużyli na wyróżnienie. Zresztą sami oceńcie—->klik.
Temperatura w pokoju, świeże powietrze
Temperatura w pokoju- około 18-19º C. Niezależnie od pory roku. Przed snem przykręcam grzejniki, wietrze pokój i włączam nawilżacz powietrza. Takie rześkie powietrze jest szczególnie ważne podczas przeziębień- nie wysusza śluzówek i pomaga w prawidłowym oddychaniu. Dodatkowo na noc lekko uchylam okno- nawet kiedy na dworze jest zimno, dosłownie leciutko je otwieram, by zapewnić stały dostęp świeżego powietrza.
Stosowanie do powyższych wskazówek znacznie poprawia komfort snu. I pamiętajcie:
Sen jest balsamem dla duszy.
William Shakespeare



